W jaki rytm bije twoje serce, gdy szepce kochanie?
Co czujesz, gdy budzisz się rano wtulony w moje ramie?
Czy moje łzy parzą niczym ciekły azot?
Powiedz co czujesz, spraw, że tańczyć będę chciała w rytm życia twojego ciała.
Spraw, że moje serce nigdy się nie zatrzyma.
Powiedz, więcej tego nie wytrzymam.
Uchyliłem powieki i oniemiałem. Krajobraz rysujący się przede mną zapierał dech w piersi. Staliśmy na niewielkiej polance, wiał ciepły wiatr, a na niebie wysoko wznosił się księżyc w otoczeniu jarzących się gwiazd. Po środku polany stało ogromne drzewo nie wzruszone wiatrem. Z jednej jego gałęzi zwisała huśtawka. W oddali dało się słyszeć szum płynącej wody. Rozejrzałem się dookoła szukając źródła tego dźwięku, a moim oczom ukazał się strumień ze srebrzyście świecącą wodą.
-Takie miejsce ci odpowiada? - Szept Cory wyrwał mnie z zachwytu.
-Jest tu przepięknie. - Musnąłem jej usta.
-Chodź. - Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę drzewa. Dopiero po chwili dostrzegłem zeszyt leżący obok jego korzenia.
-Co to? - Spytałem ściągając brwi do góry. Uśmiechnęła się uroczo i schyliła się po zeszyt.
-Mój rysownik. Przez to wszystko co się teraz dzieje nie miałam czasu, by rysować. Teraz... - Wzruszyła ramionami i usiadła na ziemie, opierając się plecami o pień drzewa. Poszedłem w ślad za nią. Trawa była miękka i pachnąca, łaskotała moje dłonie. Głowa Cory opadła na moje ramie. - Chciałabym zostać tu na zawszę.
-Wiesz, że to nieprawda. - Westchnęła i rozłożyła rysownik na kolanach.
-Tak, wiem, ale przyznaj, że można by zatracić się tu w czasie. - Zaśmiałam się cicho, głaszcząc ją po włosach.
-Można, ale nie tego chcemy. Przynajmniej ja. Musimy wygrać tę wojnę, by móc spokojnie żyć. Razem. - Spojrzała w moje oczy z delikatnym uśmiechem.
-Razem? Masz aż tak poważne plany wobec mnie? - Spytała żartobliwie.
-Przy mnie nie musisz udawać. - Przymknęła powieki, kiwając głową.
-Wiem. Wiem także, że życie przy tobie będzie łatwe, jak oddychanie.
-A nie tego chcesz? - Nuta wątpliwości wkradła się w mój ton.
-Chce być tylko szczęśliwa.
-A ja chce ci to szczęście dać. - Otworzyła z powrotem oczy i pocałowała mnie. Żarliwie i z uczuciem.
-Kocham cie. - Szepnęła między pocałunkami. Moje serce podskoczyło radośnie. Chwyciłem ją w pasie i posadziłem na kolanach, mocno przytulając.
-Jesteś całym moim światem - Powiedziałem w odpowiedzi. - Całym pięknym światem. - Wtuliła się w mój tors, głęboko oddychając.
-Tak bardzo pragnę byśmy wyszli z tego cało. - Mówiła głosem przepełnionym smutkiem. - Tak bardzo. Czemu zawsze coś musi stać na drodze do szczęścia? Co takiego zrobiliśmy, że musimy teraz za to płacić? - Poczułem, jak gorące łzy skapują na moją koszulkę.
-Hej - Chwyciłem ją pod brodę i spojrzałem w błękitno-szare oczy. - Nie martw się. - Starłem kciukiem słone krople. - Wszystko się ułoży.
-A jak nie?
-Nie wolno ci w ogóle o tym myśleć, dobrze?
-Nie chce umierać. - Wyszeptała z przerażeniem.
-Ja też. Będziemy żyć, jasne? - Pokiwała głową, przybierając sztuczny uśmiech.
-Długo i szczęśliwie, jak w bajce.
-Jak w bajce.
~ ~ ~
Delikatnie wysunęłam się z ramion śpiącego Isaaca i sięgnęłam po swój rysownik. Usiadłam przed nim i odgarnęłam włosy do tyłu. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam zeszyt. Ostatni rysunek przedstawiał dziewczynę i chłopaka. Przypomniałam sobie, jak rysowałam go w parku, a potem potrącił mnie samochód. Nie były to miłe wspomnienia. Wiedziałam jednak teraz, że była to wizja i przedstawiała mnie Isaaca. Przedstawiała to co teraz działo się w naszym życiu i to co wydarzy się niedługo. Chciałabym zmusić się do narysowania ciągu dalszego, ale wiedziałam, że to na nic... Oblizując suche wargi, przewróciłam kartkę na czystą stronę i chwyciłam ołówek, który zwisał przywiązany na wstążce do zeszytu. Spojrzałam na spokojną twarz Isaaca. Wyglądał olśniewająco w świetle księżyca. Przytknęłam ołówek do kartki i całkowicie odpływając zaczęłam szkicować swojego ukochanego pora drugi w życiu. Byłam pewna, że jeżeli przeżyjemy, jeszcze nie raz będę go rysować. Ręka niemal sama sunęła po papierze, byłam, jak w transie. Moje serce biło mocno, a oddech ledwo wydostawał się z ust. Chciałam to przerwać lecz nie mogłam. Była to kolejna wizja, ale nie chciałam poznać co przedstawia. Nie tym razem, jednak nie miałam wyjścia. Gdy ostatnia kreska połączyła cały obraz wydobyłam z siebie cichy jęk i opadłam na ziemie. Byłam cała mokra. Rysownik wciąż spoczywał w mojej wyciągniętej w bok ręce, Wystarczyło zmusić się do ruszenia nią, by zobaczyć co przedstawia rysunek. Walczyłam sama ze sobą, ale w końcu uległam pokusie i ciekawości. Wstała i odwróciłam się plecami do Isaaca i dopiero w tedy spojrzałam w rozłożony zeszyt. Chłopak z rozłożonymi białymi skrzydłami, ubrudzonymi krwią stał z mieczem w ręku w środku chaosu. Krajobraz przedstawiał piekło z filmów i opowiadań. Czarny dym, zrozpaczone, złe, samotne dusze okalały jego ciało. Oddech ugrzązł mi w gardle, ale najbardziej przerażająca w rysunku była postać stojąca naprzeciw anioła. Dziewczyna w zwiewnej czarnej sukni z wyciągniętymi przed siebie rękoma. Z jej dłoni wydostawały się czarne pnącza, pełznące w stronę chłopaka. Rysunek przedstawiał scenę walki. Walki mojej z Isaakiem. Zaszlochałam cicho przerażona. Osunęłam się na kolana, wciąż spoglądając na wizje. To nie mogła być prawda. Nie mogła nam tego zrobić.
-Błagam... - Wyszeptałam. Moich uszu dobiegł cichy śmiech. Znieruchomiałam. Podniosłam wzrok z nad rysunku i rozejrzałam się dookoła. W oddali dostrzegła zarys czyjejś postaci. Przerażenie ścisnęło mnie za gardło. To był mój świat... Jak ktoś miałby się tu dostać? Śmiech stał się donioślejszy, a tajemnicza postać zaczęła się zbliżać. Z każda chwilą była coraz bliżej. Rysownik wyślizgnął się z moich spoconych rąk. To była mała dziewczynka. W okół jej okrągłej twarzy falowały się rude włosy. Podskakiwała radośnie wciąż się śmiejąc. W małej rączce trzymała... Bicz.
-Na szatana Lily... - Zimny warkot, zmył słowa z moich ust.
-Jesteście głupi myśląc, że mnie pokonacie. - Głos dziewczynki przesycony był grozą.
-Fidem. - Zerwałam się do góry i cofnęłam się o krok w tył. W stronę Isaaca.
-Oboje zginiecie. Jesteś dla mnie niczym. Rozumiesz? - Wybuchła śmiechem, jakby własne słowa ją rozbawiły. Moje serce galopowało boleśnie. - Wypatroszę was... - Zamachnęła się biczem. Rozległ się niemiły odgłos przecinanego powietrza. Wyglądała przerażająco. Mała, rudowłosa dziewczynka z biczem. Mała Lily. Był to obraz, jak z horroru. - Wy małe niepotrzebne śmiecie... - Zachichotała i ruszyła w moją stronę. Odwróciłam się na pięcie i w jednym skoku dopadłam Isaaca.
-Obudź się! - Wrzasnęłam. Jego powieki uchyliły się leniwie. Złapałam go za ręce i wyobraziłam sobie swój dom. Błagam, błagam szybciej...
-Sprawie, że będziecie płonąć w agonii strachu i cierpienia...
Kochani o to rozdział 20, jak widać. To taki prezent ode mnie w ramach świąt :) Jesteście ze mną już 5 miesięcy i bardzo za to dziękuję :) Powolutku zmierzamy do nieuniknionego końca, ale mam nadzieje, że gdy będę pisać inne opowiadania nie zabraknie was:) Następny rozdział za pewne pojawi się dopiero w po nowym roku, więc nie opuszczajcie mnie i nie martwcie się, że o was zapomniałam. :)
W każdym bądź razie kochani moi życzę wam ciepłych, szczęśliwych i radosnych świąt w gronie bliskich. By nie zabrakło prezentów i świątecznej atmosfery, a także by wasze najskrytsze marzenia spełniły się w przyszłym, mam nadzieje lepszym roku. Jeszcze raz wesołych świąt! :)
Kochani o to rozdział 20, jak widać. To taki prezent ode mnie w ramach świąt :) Jesteście ze mną już 5 miesięcy i bardzo za to dziękuję :) Powolutku zmierzamy do nieuniknionego końca, ale mam nadzieje, że gdy będę pisać inne opowiadania nie zabraknie was:) Następny rozdział za pewne pojawi się dopiero w po nowym roku, więc nie opuszczajcie mnie i nie martwcie się, że o was zapomniałam. :)
W każdym bądź razie kochani moi życzę wam ciepłych, szczęśliwych i radosnych świąt w gronie bliskich. By nie zabrakło prezentów i świątecznej atmosfery, a także by wasze najskrytsze marzenia spełniły się w przyszłym, mam nadzieje lepszym roku. Jeszcze raz wesołych świąt! :)
Hej, tu ja.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Bożego narodzenia i Szczęśliwego Nowego Roku.
Życzę ci wesołych wspomnień, uśmiechu na twarzy, weny, bogatego Mikołaja, stale rosnącego licznika odwiedzin, spełnienia marzeń, chwili wytchnienia, szczęścia, wystrzałowego Nowego Roku i lepszego przyszłego.
P.S. Oni mają przeżyć, rozumiemy się. Inaczej cofnę życzenia i na ich miejscu będzie rózga.
Z życzeniami
Gal Anonim
Ciekawie zrobiłaś ten rozdział. :)
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia i nawzajem.
Wesołych świąt. ;*
No ciekawy rozdział, powiem ci trzyma w napięciu. I nie spodziewałam się takiej wizji o.o Ale jak mogłaś zrobić z tej przeslodkiej Lily takie okropne COŚ ;/ No nic pozostało mi tylko życzyć Ci WESOŁYCH ŚWIĄT i czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńHej tu ja.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LIBSTER AWARD. Szczegóły u mnie.
Z poważaniem
Gal Anonim