piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 2

Była pora na lunch, a ja siedziałam przed szkołą, pod wielkim drzewem z zeszytem na kolanach i jabłkiem w ręku.  Przyglądałam się swojemu rysunkowi, który był przerażająco realistyczny. Isaac stał po środku polany, oświetlonej jedynie blaskiem księżyca. Jego białe skrzydła był rozpostarte. Patrzył wprost na mnie, a na jego idealnych ustach błądził tajemniczy uśmiech. Miał na sobie tylko nisko opuszczone na biodrach czarne jeansy.  Nagie stopy wbite były w ziemie, jakby z niej wyrastał. Wiedziałam jedno. Nie jest taki, jak ja. Rysunek uważałam, jako wizje. Czasem zdarzało się, że rysowałam coś co później się wydarzyło.
-Wolisz samotność - Na dźwięk tych słów z piskiem podskoczyłam do góry. Oderwałam wzrok od kartki i utkwiłam go w Isaacu.
-To pytanie czy stwierdzenie? - Spytałam oschlej niż zamierzałam.
-Stwierdzenie - Usiadł obok mnie, wyciągając przed siebie długie nogi. - Co tam masz? - Spojrzał mi przez ramie, ale szybko zamknęłam zeszyt.
-Czemu tak uważasz? - Posłałam mu karcące spojrzenie, na co on się szeroko uśmiechnął. Tak miał zniewalający uśmiech. Wzruszył ramionami, krzyżując ręce za głową.
-Wszyscy są na stołówce, a ty tu. Sama.
-Musiałam coś zrobić. A ty?
-Czy lubię samotność? Czasa...
-Nie- Przerwałam mu - Co tu robisz? - Oblizał wargi i zerknął na mnie spod przymrużonych powiek.
-Jak masz na imię?
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie - Zaśmiał się, zamykając oczy.
-Chciałem zaczerpnąć świeżego powietrza - Uniosłam brwi do góry. - Więc?
-Cora - Uśmiechnął się.
-Ładnie.
-Od dawna mieszkasz w Atlancie?
-Pół roku.
-O co chodziło profesorowi? - Zmarszczył czoło, otwierając oczy. - Na angielskim.
-O to, że wylali mnie z poprzedniej szkoły.
-Za co? - Znów oblizał wargi i wstał.
-Podpalenie - Spojrzałam na niego niedowierzająco.
-Podpaliłeś szkołę?
-Nie. Ucznia - Powiedział i odszedł. Patrzyłam w ślad za nim z rozdziawioną buzią. Żartował. Przekonywałam samą siebie, ale dobrze pamiętałam wyraz jego oczu, gdy to mówił. Był szczery, ale wyrzuty sumienia go nie dręczyły. Jeszcze raz spojrzałam na swój rysunek i przebiegł mnie dreszcz. Kim jesteś Isaac?

-Wróciłam! - Krzyknęłam wchodząc do domu. Rzuciłam torbę na krzesło stojące obok drzwi i podreptałam do salonu.
-Jak było? - Mama siedziała na czarnej kanapie w biało szarym pomieszczeniu z książką w ręku.
-Dobrze - Usiadłam na przeciw niej na kanapie, kładąc nogi na jej kolana - Mamy nowego ucznia w klasie.
-Tak? - Spojrzała na mnie z nad książki z ciekawością.
-Nazywa się Isaac.
-Ciekawe imię.
-Nie tylko jego imię jest ciekawe.
-Nie rozumiem...
-Poczekaj. Zaraz ci coś pokaże - Wstałam i poszłam po swoją torbę. Wygrzebałam z niej swój nieśmiertelny zeszyt i podstawiłam go przed jej oczy.
-To on? - Kiwnęłam głową. Głośno przełknęła silne i odłożyła książkę na szklany stolik.
-Może to tylko twoja wyobraźnia?
-Nie - Zaprzeczyłam. - Jestem pewna, że jest z nim coś nie tak.
-Kochanie, ja nie mogę ci pomóc. Jestem tylko człowiekiem.
-Oznacza to idź spytać ojca? - Uśmiechnęła się niewinnie. Wiedziałam, że bardzo jej ciężko mimo to kochała nas. Tęskniła za tatą. Brakowało jej go tu, ale jej miłość nie słabła. - No cóż to chyba nie mam wyboru. Wbiegłam po schodach i skierowałam się do swojego pokoju. Stanęłam przed lustrem i wyobraziłam sobie, że otwiera się przede mną portal. Tafla szkła zamigotała. Zrobiłam krok w jego stronę i już po chwili stałam w holu zamku szatana. Szybkim krokiem przemknęłam korytarzem do jego biura. Delikatnie otworzyłam ogromne drzwi i weszłam do środka. Tak na prawdę jego biuro było ogromną biblioteką. Wszystkie książki napisały anioły, które postanowiły dołączyć się do ojca. Siedział on za swoim biurkiem, grzebiąc w papierach. Tak w piekle też jest papierkowa robota.
-Hej tato - Przywitałam się podchodząc do niego.
- Witaj - Powiedział radośnie - Nie spodziewałem się ciebie tu.
-Muszę z tobą porozmawiać - Oparłam się łokciami o jego ramiona. Skrzydła miał schowane, choć tak bardzo lubiłam je oglądać.
-O co chodzi kochanie? - Położyłam na biurku swój zeszyt z rysunkiem Isaaca.
-To nowy uczeń. Mam do niego złe przeczucie - Spojrzał na mnie uważnie.
-Czujesz się przy nim nieswojo.
-Tak. Jakby coś było z nim nie tak - Westchnął ciężko.
-Najwyraźniej nasz przyjaciel ma więcej niż jednego syna.
-Chce mi powiedzieć, że Isaac to...?
-  Syn Boga.

4 komentarze:

  1. SPAM
    Zabójczo przystojny demon o imieniu Asmodeusz pragnie mojej duszy. Obłąkany Anioł Lukas pragnie mojego ciała. Oba wyjścia przyprawiają mnie o dreszcze i żadne się nie podoba. Nie wiedziałam, który wygra, ale stawką tej walki byłam ja sama. Moje życie było zagrożone i nie mogłam z tym nic zrobić.
    Piekło lepsze od nieba? Nigdy tak nie myślałam, ale niektóre wydarzenia sprawiły, że wolałabym skryć się w najdalszym zakątku piekła, niż chodzić swobodnie w niebie. Nikt nie sądził, że w normalnym świecie po ziemi mogą chodzić anioły i demony. W świecie książek owszem jest to ciekawe i fajne, ale to się dzieje naprawdę, a ja jestem pośrodku tego.
    Zapraszam na bloga http://demon-zadzy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Właściwie zaczęłam czytać jakiś czas temu, ale jestem już okropnie zmęczona, więc pozwolisz, że zostawię tylko to, po co przyszłam, a o dłuższy komentarz postaram się za dnia.
    Za dobrze wykonaną robotę, otrzymujesz ode mnie nominację do Liebster Award. Więcej informacji tutaj: CzP: Liebster Award. Proszę o potwierdzenie u mnie na stronie.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. No i jestem raz jeszcze. Doczytałam uważniej - dobrze, że się za to wczoraj nie wzięłam, bo tylko bym sobie zabawę zepsuła (zmęczenie robi swoje).
    Tymczasem dawno nie czytało mi się czegoś tak lekko i tak szybko. Masz miły styl, tylko, proszę, sprawdzaj tekst choć raz. Pełno jest literówek, które psują wrażenie końcowe.
    Jeśli chodzi o samą akcję, to wydaje mi się, że trochę za szybko dowiedzieliśmy się, kim jest Isaac. Ale mogę się mylić - może było to celowe działanie.
    Z największą chęcią będę czytać dalsze rozdziały.
    Pamiętaj o nominacji, a kiedy już u mnie będziesz, może spojrzysz też na moją twórczość? Nie zmuszam, nie nalegam, ale jeśli będzie ci się nudziło, zapraszam.
    Oczywiście lądujesz u mnie w linkach.
    Życzę dużo weny i radości z tworzenia.
    (P.S. Błagam, wyłącz weryfikację obrazkową.)

    OdpowiedzUsuń
  4. WIEDZIAŁAM!
    Cholera.
    Zaczynam sobie czytać ten rozdział i sobie myślę 'Nie, to nie może być demon. Isaac jednak był tym dobrym chyba. '. Moje myśli od razu się potwierdziły, gdy namalowała obraz ze skrzydłami białymi. Ale potem, gdy przyznał się do podpalenia... UCZNIA.... Nie, musiał być demonem.
    No i znowu sytuacja się obraca: Hello, Isaac jest synem Boga.
    Cudo.
    Lądujesz u mnie w obserwowanych, ale i tak, ze względu na mój problem z czasem i przeglądnięć blogów, mogłabyś mnie poinformować na któryś z moich blogów w zakładce SPAM?
    Z góry dziękuję.
    Pozdrawiam i życzę weny.Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)

    dotyk-zycia.blogspot.com
    serce-smierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń