czwartek, 8 sierpnia 2013

Prolog

Za oknem prószył śnieg. Biały delikatny puch. W kominku skakały płomienie, a w powietrzu unosił się zapach cynamonu. May leżała pod grubym kocem na kanapie, trzymając w jednym ręku książkę, a w drugim parujący kubek. Nie sypiała nocami. Nie mogła. Gdy zamykała oczy wciąż słyszała ten głos. Przywoływał ją. To był jej pierwszy rok bez rodziców. Zginęli w wypadku. Rozpędzony samochód nie zatrzymał się na światłach. Pocieszająca była jedynie myśl, że umarli razem, bo katorgą dla jednego byłoby żyć bez drugiego.  To wszystko zaczęło się właśnie tamtego dnia. May siedziała w ukochanym fotelu taty czytając gazetę, gdy do drzwi zapukała policja. Była załamana, zrozpaczona. Płakała, krzyczała. Błagała, by to nie było prawdą. Znienawidziła Boga za wyrządzoną jej krzywdę i wtedy pierwszy raz go usłyszała. Powiedział, że odwiedzi ją, a ona czekała. Minął rok, a ona wciąż czekała. Bała się tego, że zwariowała, ale w głębi duszy wiedziała, że on istnieje. Przybędzie i zabierze ze sobą  smutek. Gdy doszła do momentu gdzie Leo miał pocałować Monic pierwszy raz usłyszała głuchy huk. Oderwała oczy od książki i rozejrzała się po salonie, oświetlonym tylko jedną lampką i ogniem z kominka. Odstawiła kubek i wstała z kanapy. Owinęła się kocem i podeszła do okna. Odsunęła firankę i wyjrzała na zewnątrz. Zauważyła cień. Jej serce przyśpieszyło boleśnie. Stał obok wierzby, na której zawieszona była huśtawka, na której, gdy była mała bujał ją ojciec. Wołał ją. Zrzuciła koc na podłogę i wybiegła na zewnątrz. Nagie stopy uderzyły o śnieg. Jej ciemno brązowe włosy przykleiły się do bladej twarzy. Źrenice niebieskich oczu znacznie się powiększyły. Zimna para wydobywała się z jej usta, ale ona nie zwracała na to uwagi. Biegła dotąd, aż nie wpadła w jego silne ramiona. Z jego pleców wyrastały ogromne czarne skrzydła, którymi ją objął, by zapewnić jej ciepło.
-Czekałam na ciebie - Wyszeptała, wpatrując się w jego oczy. Czarne niczym dwa węgielki. 
-Wiem - Odgarnął do tyłu kosmyk jej mokrych włosów.
-Kim jesteś?
-Nazywam się Lucyfer - Po plecach przebiegł jej dreszcz. Wiedziała, że jej nie skrzywdzi. 
-Dlaczego akurat ja?
-Twój krzyk dobiegł moich uszu. Twoja rozpacz raniła moje serce. Jestem tu dla ciebie May - Powiedział to i złożył pocałunek na jej rozchylonych ustach.

3 komentarze:

  1. Nominowałaś mnie do liebster, a więc z ciekawości weszłam na Twojego bloga. Zamiast przeczytać więcej o tym, zaciekawiłam się Twoim tytułem opowiadania. Nie mogłam się skupić na informacji tej nagrody, bo kuźwa ręka ciągnęła mnie, abym zjechała niżej i zaczęła wpierw czytać. No i na szczęście to zrobiłam.
    Minus jest tylko taki, że przy tym tle nie byłam w stanie dobrze przeczytać treści. Zlewa się w jedno, więc raczej skłaniałabym się do tego, żeby tło przy napisie było jednolite.
    Ale przeczytałam bolącymi oczami (zrujnowana po pracy) i zaciekawiłam się. Piszesz bardzo dobrze i rozbudzasz wyobraźnię. Masz bogate słownictwo, a do tego jeszcze dodać to, że szykuje się dobra historia, wynika z tego cudo . *.*
    No cóż, nie będę się dalej rozpisywać, tylko czytam dalej :)
    Pozdrawiam.

    dotyk-zycia.blogspot.com
    serce-smierci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie akcja dzieje się trochę za szybko i nie mogę się połapać (może dlatego, że jestem zmęczona i chce mi się spać?). Ian wygląda przebosko w mojej spaczonej wyobraźni w roli niegrzecznego i grzesznego. Ale trochę mi nie pasuje to imię. Lucyfer. Bez obrazy, wiem, że to ten przywódca diabłów i te pe, ale jakoś mi się to tandetnie kojarzy. Ale nieważne. Pocieszające było to, że umarli razem? Polemizowałabym. Ona się cieszyła, bo w jednym momencie straciła oboje rodziców? Tak bardzo ich nienawidziła?
    Komć zdeczko chaotyczny, ale już mnie Morfeusz woła, a ja nie mogę mu się oprzeć x)
    Jutro poczytam resztę.

    [dom-zagadek]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh... Nie, nie :) Nie chodziło o to, że ich nie nienawidziła, wręcz przeciwnie kochała ich, ale jeżeli mieli odejść w taki sposób to cieszyła się, że razem. Może trochę tandetne, ale tak mi się podoba :)

      Usuń