Chce się wznieść do gwiazd, by poczuć na skórze ich zimny blask.
Gdy serce galopuje w przestworzach, szukając znaku stop.
Chce się śmiać, choćbym miała już nigdy nie kochać.
Chce się śmiać, choćbym miała już nigdy nie kochać.
Zimny wiatr rozwiewał moje długie włosy. Zimno i ciemność rozprzestrzeniały się po całym moim ciele, jak macki obezwładniające swoją zdobycz. Stałam pod ogromnym drzewem, które chroniło mnie od kropel deszczu. Korzenie drzewa raniły moje nagie stopy. Miałam na sobie jedynie obdartą, białą sukienkę sięgającą ledwie pół uda. Ze strachem wypatrywałam cieni w ciemności. Najdrobniejszego ruchu. Moją uwagę przykuła postać w oddali. Poruszała się. Szła w moją stronę... Nie ona leciała. Z jej pleców wyrastały wielkie czarne skrzydła. Wstrzymałam oddech, gdy tajemnicza postać wylądowała po środku ogromnej polany, kilkanaście metrów ode mnie..
-Boisz się? - W mojej głowie zaszumiał kobiecy głos. Znany mi, jednak nie mogła sobie przypomnieć do kogo należał. Chciałam zaprzeczyć wbrew prawdzie, ale nie mogłam wykrztusić choćby jednego słowa - Podejdź i przyjrzyj mi się - Mimo strachu zrobiłam krok w przód, a potem następny i jeszcze jeden. Postać stała ze spuszczoną głową, a jej czarne włosy zwisały w dół zasłaniając twarz. Wyciągnęła w moją stronę długie ręce i chwyciła za ramiona. Jej uścisk był mocny i bolesny - A teraz spójrz na swoje prawdziwe ja - Wypowiadając te słowa podniosła głowę do góry, ukazując swoją twarz. Moją twarz tylko owianą mrokiem. Krzyk wyrwał się z moich ust. Chciałam uciec, ale na marne. Trzymała mnie zbyt mocno. Jej oczy ciemne niczym noc wpatrywały się we mnie z pustką - Boisz się siebie? Coro to twoje prawdziwe oblicze.
-Nie to nie ja! - Wrzasnęłam zrozpaczona.
-Jesteś żałosna. Nie możesz pogodzić się z prawdą. Taka słaba, nijaka...
-Zamknij się! - Obudziłam się z krzykiem, zrywając się do pozycji siedzącej. Wystraszona rozejrzałam się po znajomym pokoju i odetchnęłam z ulgą. - To tylko zły sen - Otarłam spocone czoło i wygramoliłam się z łóżka. Spojrzałam w lustro i oniemiałam z przerażenia. Na moich ramionach znajdowały się wielkie siniaki w kształcie palców u rąk. Natychmiast przypomniał mi się senny koszmar. Bolesne dreszcze przebiegły przez moje ciało. Wsunęłam szybko ręce w miękki szlafrok i zbiegłam na dół. Z kuchni dobiegł mnie szmer rozmowy i cichy śmiech. Ostrożnie otworzyłam drzwi i zajrzałam do środka. Mama siedziała przy stole na przeciw jakiegoś mężczyzny szczerząc się od ucha do ucha.
-Tata? - Czarnowłosy odwrócił się w moją stronę z szerokim uśmiechem, który trochę zbladł widząc moją minę.
-Cześć kochanie. Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej - Usiadłam na blacie szafki obserwując rodziców uważnie. Było mi szkoda mamy, że nie zawsze ma go u swojego boku, choć zawsze może na niego liczyć. Tęskniła za nim, ale mimo to dziś wyglądała promiennie, a miłość w jej oczach miała wciąż taką samą siłę. Bałam się, że nigdy tak się nie zakocham. Przez to, że jestem inna. Uroda się nie liczy. Skrywam sekret, który mogę powierzyć tylko osobie, której bezgranicznie będę ufać, a znaleźć kogoś takiego nie jest prostą rzeczą.
-Co tu robisz? - Wyminęłam pytanie.
-To jest głupie pytanie, wiesz o tym? - Wzruszyłam obolałymi ramionami. Sięgnęłam do lodówki, wyjmując z niej sok. - Dobrze się czujesz? - Mogłam go okłamać, ale to był mój tata. Jedna z najbliższych mi osób. Wiedziałby, że nie jestem szczera.
-Nie. Miałam zły sen i jeszcze wczorajsza impreza dała mi w kość...
-Może chcesz zostać w domu? - Wtrąciła mama, gdy tata wpatrywał się we mnie z uwagą.
-Impreza? - Spytał dziwnym głosem.
-To takie dziwne? Mam szesnaście lat, chodzę na imprezy.
-Tak, tak wiem, ale boje się o ciebie - Zaśmiałam się bez krzty humoru.
-U mnie o siebie zadbać, a ty wiesz o tym najlepiej - Zeskoczyłam z blatu, pocałowałam go w policzek i wróciłam do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam włosy i ubrałam się w czarne szorty i miętową koszule. Spoglądałam w lustro z rosnącą nienawiścią. Zmieniałam się. Nie fizycznie, a psychicznie. Zaczynałam czuć do siebie wstręt. Ba nie tylko do siebie, a całego świata.
- Powiesz mi o co chodzi? - Spojrzałam na tatę, który właśnie wchodził do pomieszczenia ze zmartwieniem malującym się na twarzy. Gdy nas odwiedzał przyjmował iluzjonistyczną postać, która skrywała skrzydła, ale wciąż był przystojny, gdy by nie to, że wiedziałam, że kocha mamę bezgranicznie zastanawiałabym się czy jej nie zdradza.
-Wszystko jest w porządku - Usiadłam na łóżku, sztucznie się uśmiechając. Zajął miejsce obok mnie i odgarnął moje włosy do tyłu.
-Skarbie przecież widzę, że coś cie gnębi - Westchnęłam ciężko, zaciskając dłonie w pięści.
-Nie wiem, jaka jestem naprawdę - Spojrzał na mnie pytająco.
-Wybacz, ale nie rozumiem - Przymknęłam oczy, kiwając głową.
-Musze już lecieć.
Jak zawsze do szkoły szłam z Sarą, która paplała całą drogę o imprezie, Bradzie i Angeli. Ledwo mogłam ją słuchać. Co jakiś czas coś mruczałam, przytakiwałam byle dała mi spokój. Sen wciąż mnie męczył Chciałam wiedzieć co to miało znaczyć. Przecież to nie miało najmniejszego sensu. Spóźnione wpadłyśmy do klasy, jako ostatnie. Profesor Simon Brown. Młody okularnik z roztargnionym spojrzeniem nawet nie zwrócił na nas uwagi. Machnął tylko lekceważąco ręką byśmy nie przeszkadzały. Zajęłam swoje miejsce i zerknęłam na Isaaca, który napotykając mój wzrok od razu odwrócił spojrzenie. Chciałam powiedzieć mu kim jestem za miast czekać na to aż dowie się sam, ale jakoś nie mogłam. Coś mnie powstrzymywało. Zastanawiał mnie fakt, dlaczego się jeszcze nie domyślił. Na pewno odczuwał różnicę, gdy rozmawiał ze mną, a z innymi. Chwyciłam ołówek i po raz setny zaczęłam rysować nigdy nie skończony rysunek. Męczyłam się z nim od sześciu miesięcy i zawsze ktoś mi przerywał, a ja musiałam zaczynać od nowa. Mimo tych przeszkód nigdy nie przestałam. Miałam wrażenie, że jest on ważny, że muszę koniecznie go skończyć. Nie wiedziałam co ma przedstawiać. Był zagmatwany, ale byłam pewna, że gdy narysuję ostatnią kreskę wszystko będzie jasne.
-Panno Vess czy zamierz pani odpowiedzieć na moje pytanie? - Słysząc swoje nazwisko podniosłam głowę znad rysunku. Profesorek wpatrywał się na mnie na wpół z irytacją, na wpół z obojętnością. Dziwny człowiek.
-Tak?
-Region, na którym leży Atlanta do jakiego plemienia należał kiedyś? - Och, jak ja nienawidziłam historii.
-Eee...
-Zamiast bazgrać coś po zeszycie może zaczęłabyś Coro mnie słuchać? - Podszedł do mnie i wyrwał z moich rąk mój zeszyt.
-Co pan robi?! - Zerwałam się do góry chcąc odzyskać własność, ale nauczyciel odsunął się szybko z cieniem uśmiechu.
-Sprawdzam co tak odwraca twoją uwagę.
-Proszę mi to oddać - Zażądałam wściekła.
-Muszę przyznać, że masz talent - Mówił przeglądając po kolei strony zeszytu. Zgrzytając zębami, chwyciłam torbę, wyrwałam mu zeszyt i wybiegłam z klasy trzaskając drzwiami. Co za palant - Pomyślałam, kierując się w stronę wyjścia z budynku.
Ale ty szybko piszesz.! Ostatnio byłam tu na rozdziale drugim, wchodzę, a już piąty. Czasem zapominam, że tylko ja tak się grzebię.
OdpowiedzUsuńAach, mam takie wrażenie, że ten cały Isaac doda ciekawego smaku temu opowiadaniu (może mały romansik? ;D). To miotanie się bohaterki i złość na cały świat trochę nie w moim stylu, ale przyjemnie mi się czyta.
Mam tylko małą uwagę. Może już o tym mówiłam, ale robisz sporo literówek. Przed publikacją zostaw rozdział na dwa dni i dopiero później go przejrzyj. Zauważysz wiele błędów, które gdzieś tam po drodze zawsze umykają.
Cóż, czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy. Jak tylko będę miała czas, będę sprawdzać, czy coś tu się nie pojawiło.
Jeśli jesteś zainteresowana, niedawno pojawił się pierwszy rozdział Czerwonego Piachu <---klik. Zapraszam, ale oczywiście do niczego nie zmuszam :).
Serdecznie pozdrawiam i życzę mnóstwo weny.
Dziękuje za radę na pewno z niej skorzystam :)
UsuńHej, jestem Gal Anonim
OdpowiedzUsuńA na tej stronie:
http://gal-anonim-komentuje.blogspot.com/2013/09/dzis-wystapi.html
czeka na ciebie niespodzianka.
Z poważaniem
Gal Anonim.
Ooo! W końcu! Ja też lecę poczytać.
UsuńRozdział świetny , kiedy dodasz następny ?
OdpowiedzUsuńOch świetny rozdział nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://dreams-become-a-reality.blogspot.com/
Dopiero mam drugi rozdział i proszę o komentarz z twoją opiniom :) z góry dziękuję
Och świetny rozdział nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://dreams-become-a-reality.blogspot.com/
Dopiero mam drugi rozdział i proszę o komentarz z twoją opiniom :) z góry dziękuję
Teraz jestem na matmie więc napisze tylko taki krótki kom. Opowiadanie świetne czekam z zapartym tchem na next ;) I zapraszam szmaragdoweoczy.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKiedy następny ??
OdpowiedzUsuń