Dwa lata później
-Kolejna przygoda twojego życia, co? - Zerknęła na mamę, która siedziała na krawędzi łóżka, uśmiechając się delikatnie, ale ja dostrzegałam smutek w jej oczach. Minęły dwa lata, ale ja wiem, że nigdy nie zapomni... Ja też nie zapomnę. Tak wiele razy prosiłam ją, błagałam by poprosiła tatę o powrót, ale nigdy się nie złamała. Nie chciała o tym rozmawiać, ale wciąż o tym rozmyślała, zresztą, jak ja. Brakowało mi dawnej jej, dawnego życia...
-Mam nadzieje, że ta będzie miała szczęśliwie zakończenie. - Szepnęłam. Przeżyłam, Isaac jest ze mną. Jedziemy na studia, ale w tym wszystkim zgubiłam cząstkę siebie, straciłam kawałek mamy i tatę. Ta historia tak naprawdę nie zakończyła się happy endem. Nie dla mnie.
-Skarbie... - Ucięła, jakby szukając słów. - Będę za tobą stęsknić. - Podeszłam to niej i przytuliłam, próbując powstrzymać łzy.
-Nie chce żebyś mieszkała tu sama. - Westchnęła cicho.
-Poradzę sobie. - Pogłaskała mnie po głowie z czułością. - Kończ to pakowanie, bo w końcu wyjdzie na to, że zabierzesz ze sobą cały pokój. - Zażartowała, próbując rozładować napięcie. Mimo chęci nie udało jej się. Wciąż czułam się źle z tym, że wyjeżdżam i zostawiam ją tu. To prawda chciałam się stąd wyrwać, ale obraz mamy samotnie siedzącej na kanapie, okrytej kocem z książka w ręku nie ułatwiał mi zadania. Kochałam ją, jest częścią mnie, ale ja chyba nie potrafię dłużej żyć w tym domu, w tym mieście. Potrzebuje odnowy. Przyrzekłam sobie, że sprowadzę tatę do domu i to zrobię. Nie pozwolę na ich wzajemne cierpienie. Nie przeze mnie. Zamrugałam odpędzając gorące krople i zerknęła na nią z uśmiechem.
-Nie waż się przerabiać mojego pokoju na domową siłownie. Ja tu wrócę! - Wybuchnęła szczerym śmiechem. Brakowało mi tego dźwięku. Ostatnie dwa lata były dla mnie, jak sen. Dochodząc do siebie, planowałam powrót ojca, przechodząc do tego kryzys z Isaakiem. Nie rozstaliśmy się, żadne w tamtym czasie nie zaproponowała odpoczynku od siebie, ale emocje, które w nas wrzały, powodowały częste kłótnie. Czasami nie miałam ochoty na niego patrzeć, ale wciąż go kochałam. Miłość to dziwna rzecz. Skończyliśmy liceum, ja z wyróżnieniem, plus stypendium artystycznym za wystawę moich obrazów, które stworzyłam w chwilach depresyjnych, a Isaac... A Isaac po prostu skończył liceum. To ja zdecydowałam o wyjeździe na uczelnie, Isaac tylko grzecznie przytaknął. Wiedział, że w tej sprawie ze mną nie wygra. Wybrałam UNF w Jacksonville. Nie chciałam wyjeżdżać na drugi koniec świata, wystarczy mi jeden stan.
-Przygotować wam coś na drogę? -W glosie mamy brzmiała troska.
-Nie, dziękuje mamo. - Pokiwała delikatnie głową.
-W takim razie zostawię cie samą. - Ucałowała mnie w policzek i wyszła, zamykając za sobą drzwi. To będzie trudna rozłąka. Dokończyłam pakowanie i z ledwością zapięłam drugą z kolei walizkę. Z ponurą miną rozejrzałam się po pokoju. Chciało mi się płakać. Prócz pluszowego misia nie zostało po mnie nic. Jakbym nigdy tu nie mieszkała. Nie chciałam żegnać się z tym miejscem na zawsze, ale gdzieś w głębi czułam niewyjaśniony niepokój, że nigdy więcej tu nie wrócę. Przełknęłam gule w gardle i odwróciłam się w stronę otwierających się drzwi. W przejściu stał Isaac. Wyglądał seksownie i niebezpiecznie w czarnej kurtce i ciemnych jeansach. Zmężniał, a rysy jego twarzy stały się twardsze. Choć zazwyczaj jego zielone oczy były radosne, ja potrafiłam dostrzec w nich trudy sprzed dwóch lat. Oboje się zmieniliśmy i właśnie jego oczy najbardziej mi o tym przypominały. Mogłam w nich utonąć, a czasem bałam się, że zagubię się w ukrytej głęboko otchłani smutku.
-Jak piękna? Gotowa? - Zamruczał, a ja wpadłam w jego ramiona. Z ulgą wciągnęłam jego zapach i odprężyłam się trochę.
-Nie wiem czy kiedykolwiek będę gotowa. - Szepnęłam. Ujął moja twarz w dłonie, kciukami zataczał koła na moich policzkach.
-Skarbie, wiesz, że nie musimy stąd wyjeżdżać. - Pokręciłam przecząco głowa.
-Musimy. Ja muszę. - Ze zrozumieniem, przytulił mnie mocno.
-W takim razie ruszajmy. Sara robi się niecierpliwa. - Wywróciłam oczami.
-Było kupić jej pączki. - Zażartowałam.
-To nic nie dało - Oznajmił z udawanym przerażeniem. - Ta dziewczyna mnie przeraża. - Uśmiechnął się szeroko, odsłaniając białe zęby.
-Słyszałam to dupku. - Z korytarza dobiegł głos rudowłosej.
-Ups? - Spojrzałam na przyjaciółkę z rozbawieniem i na chwile zapomniałam o trapiących mnie obawach. Może wszystko się ułoży. Sara podeszła do nas i pacnęła Isaaca po głowie, a mnie przytuliła.
-Strasznie się guzdrzesz, wiesz? - Skarciła mnie, mierzwiąc mi włosy.
-Wybacz - Odwzajemniłam uścisk. - Możemy się zbierać, ale ktoś musi pomóc mi to znieść do bagażnika. - Wskazałam na walizki i załadowane pudła. Sara spojrzała na mnie z błyskiem w oczach i uśmiechnęła się łobuzersko. Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia.
-Isaac, zajmij się tym! - Krzyknęła i razem zbiegłyśmy po schodach chichocząc i wysłuchują przekleństw Isaaca. To miał być nowy początek.
No więc to koniec... Sama nie moge w to uwierzyć. Spędziłam nad tym blogiem ponad pół roku i bardzo wam dziękuje za wszystkie komentarze, za to że byliście ze mną. :) Pracuje nad drugą częścią, choć nie jestem jeszcze do niej przekonana, mam nadzieje, że wam się spodoba, bo Cora nie będzie tam już główną bohaterką. Zostawiam wam tu link corka-fidem.blogspot.com do drugiej części. Na blogu na razie znajduje się tylko zapowiedź i bohaterowie (oni mogą ulec jeszcze zmianą). Prolog postaram się dodać jakoś w przyszłym tygodniu, zaczęły mi się ferie, wiec będę miała więcej czasu. No tak to tyle, jeszcze raz dziękuje! ;* <3
-Nie waż się przerabiać mojego pokoju na domową siłownie. Ja tu wrócę! - Wybuchnęła szczerym śmiechem. Brakowało mi tego dźwięku. Ostatnie dwa lata były dla mnie, jak sen. Dochodząc do siebie, planowałam powrót ojca, przechodząc do tego kryzys z Isaakiem. Nie rozstaliśmy się, żadne w tamtym czasie nie zaproponowała odpoczynku od siebie, ale emocje, które w nas wrzały, powodowały częste kłótnie. Czasami nie miałam ochoty na niego patrzeć, ale wciąż go kochałam. Miłość to dziwna rzecz. Skończyliśmy liceum, ja z wyróżnieniem, plus stypendium artystycznym za wystawę moich obrazów, które stworzyłam w chwilach depresyjnych, a Isaac... A Isaac po prostu skończył liceum. To ja zdecydowałam o wyjeździe na uczelnie, Isaac tylko grzecznie przytaknął. Wiedział, że w tej sprawie ze mną nie wygra. Wybrałam UNF w Jacksonville. Nie chciałam wyjeżdżać na drugi koniec świata, wystarczy mi jeden stan.
-Przygotować wam coś na drogę? -W glosie mamy brzmiała troska.
-Nie, dziękuje mamo. - Pokiwała delikatnie głową.
-W takim razie zostawię cie samą. - Ucałowała mnie w policzek i wyszła, zamykając za sobą drzwi. To będzie trudna rozłąka. Dokończyłam pakowanie i z ledwością zapięłam drugą z kolei walizkę. Z ponurą miną rozejrzałam się po pokoju. Chciało mi się płakać. Prócz pluszowego misia nie zostało po mnie nic. Jakbym nigdy tu nie mieszkała. Nie chciałam żegnać się z tym miejscem na zawsze, ale gdzieś w głębi czułam niewyjaśniony niepokój, że nigdy więcej tu nie wrócę. Przełknęłam gule w gardle i odwróciłam się w stronę otwierających się drzwi. W przejściu stał Isaac. Wyglądał seksownie i niebezpiecznie w czarnej kurtce i ciemnych jeansach. Zmężniał, a rysy jego twarzy stały się twardsze. Choć zazwyczaj jego zielone oczy były radosne, ja potrafiłam dostrzec w nich trudy sprzed dwóch lat. Oboje się zmieniliśmy i właśnie jego oczy najbardziej mi o tym przypominały. Mogłam w nich utonąć, a czasem bałam się, że zagubię się w ukrytej głęboko otchłani smutku.
-Jak piękna? Gotowa? - Zamruczał, a ja wpadłam w jego ramiona. Z ulgą wciągnęłam jego zapach i odprężyłam się trochę.
-Nie wiem czy kiedykolwiek będę gotowa. - Szepnęłam. Ujął moja twarz w dłonie, kciukami zataczał koła na moich policzkach.
-Skarbie, wiesz, że nie musimy stąd wyjeżdżać. - Pokręciłam przecząco głowa.
-Musimy. Ja muszę. - Ze zrozumieniem, przytulił mnie mocno.
-W takim razie ruszajmy. Sara robi się niecierpliwa. - Wywróciłam oczami.
-Było kupić jej pączki. - Zażartowałam.
-To nic nie dało - Oznajmił z udawanym przerażeniem. - Ta dziewczyna mnie przeraża. - Uśmiechnął się szeroko, odsłaniając białe zęby.
-Słyszałam to dupku. - Z korytarza dobiegł głos rudowłosej.
-Ups? - Spojrzałam na przyjaciółkę z rozbawieniem i na chwile zapomniałam o trapiących mnie obawach. Może wszystko się ułoży. Sara podeszła do nas i pacnęła Isaaca po głowie, a mnie przytuliła.
-Strasznie się guzdrzesz, wiesz? - Skarciła mnie, mierzwiąc mi włosy.
-Wybacz - Odwzajemniłam uścisk. - Możemy się zbierać, ale ktoś musi pomóc mi to znieść do bagażnika. - Wskazałam na walizki i załadowane pudła. Sara spojrzała na mnie z błyskiem w oczach i uśmiechnęła się łobuzersko. Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia.
-Isaac, zajmij się tym! - Krzyknęła i razem zbiegłyśmy po schodach chichocząc i wysłuchują przekleństw Isaaca. To miał być nowy początek.
No więc to koniec... Sama nie moge w to uwierzyć. Spędziłam nad tym blogiem ponad pół roku i bardzo wam dziękuje za wszystkie komentarze, za to że byliście ze mną. :) Pracuje nad drugą częścią, choć nie jestem jeszcze do niej przekonana, mam nadzieje, że wam się spodoba, bo Cora nie będzie tam już główną bohaterką. Zostawiam wam tu link corka-fidem.blogspot.com do drugiej części. Na blogu na razie znajduje się tylko zapowiedź i bohaterowie (oni mogą ulec jeszcze zmianą). Prolog postaram się dodać jakoś w przyszłym tygodniu, zaczęły mi się ferie, wiec będę miała więcej czasu. No tak to tyle, jeszcze raz dziękuje! ;* <3
Prawie się popłakałam jak przeczytałam, że to koniec... A jak jeszcze przeczytałam zapowiedź... Będę ryczeć. Nie, ja już ryczę. Z tym blogiem wiązało się tyle emocji. Tak łatwo było się wczuć w emocje Issaca i Cory. No ja dalej nie wierzę, że to koniec! Chyba się z tym nie pogodzę. A z tym, że Cora nie będzie bohaterką drugiej części to już tym bardziej :<
OdpowiedzUsuńNie wiem co jeszcze mogę napisać poza tym, że to co napisałaś na tym blogu jest świetne. Weź to popraw trochę i wyślij do jakiegoś wydawnictwa. Będę pierwszą osobą, która to kupi. Masz moje słowo.
O Zeusie! Ja kończę ten komentarz. Życzę udanych Walentynek (Rzygam Tenczą ;<) i ferii. Moje już się dawno skończyło.
Pozdrawia Cię największa fanka tego bloga <3
<3
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że twoje opowiadania robią na mnie duże wrażenie. Potrafisz przekazać naprawdę wiele emocji i wciągnąć czytelnika w akcję. Zakochałam się w każdej wymyślonej przez ciebie fabule, sposób w jaki potrafisz rozwinąć je, jest iście magiczny. Można bez problemu przeżywać chwile radości i smutku razem z bohaterami. Godna pochwały jest również częstość dodawania rozdziałów, która jest wręcz idealna.
OdpowiedzUsuńCzęść druga wydaje mi się jeszcze ciekawsza od pierwszej. Tyle niewiadomych!
Ja domagam się wydania nie tylko Córki Lucyfera, ale i opowieści o Layli oraz innych napisanych przez ciebie. Trudno mi zdecydować, którą jako jedyną chciałabym mieć u siebie, wszystkie są cudowne.
Twoje kryminały są świetne. Świetny klimat, fabuła, zagadki... Rozpływam się!
Koniec tego słodzenia, ale uwierz, należy ci się. Następną część postaram się komentować na bieżąco, więc do napisania.
Och nie... już epilog.. liczyłam na happy end ale cóż. Takie zakończenie jest ciekawsze :D I jeszcze córka fidem? O łał... Weszłaś na pełne obroty!
OdpowiedzUsuńjaka szkoda ze sie skończyło ale mam nadzieje ze może jeszcze coś bedzie z cor
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest pięknę i wciągające
Ty tak cudnie piszesz :3 Kocham to opowiadanie i nie wytrzymam dłużej: sięgam po curkę Fidem :3 Powodzenia w dalszej pracy :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym opowiadaniu po uszy , fabuła bardzo mnie wciągneła i z każdą chwilą chciałam coraz to więcej . Od prologu było czuć wszystkie emocje jaki tam były . A co do " córki Fidem " jestem zachwycona ale i rozczarowana ze Cor nie będzie główną bohaterką . Tak więc czekam aż to opowiadanie trafi na półki sklepowe <333 i stanie się '" książką " . Pisz dalej i się nie poddawaj mimo trudów bo widać ze masz potencjał i przede wszystkim chęć do pisania .
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :***** <3<3 <3 <3
30 yr old Executive Secretary Giles Candish, hailing from Angus enjoys watching movies like "Awakening, The" and Sculpting. Took a trip to Catalan Romanesque Churches of the Vall de BoíFortresses and Group of Monuments and drives a Ferrari 410S. zobacz strone www
OdpowiedzUsuń